Niedokończony pokaz...
Z samolotem robił co chciał. Maszyna była mu bezgranicznie posłuszna. Latał bokiem, tyłem, przewracał się w powietrzu. Jego figle emanowały radością i lekkością. Nawet tych, co widzieli występy akrobatyczne wielokrotnie, zadziwiał nowymi szczegółami. Jego występy były mistrzowskie.
Niestety. 18 czerwca coś poszło nie tak. Jego samolot uderzył z ogromnym impetem w taflę Wisły. Do dzisiaj słyszę tę przerażającą ciszę chwilę po. Wszyscy staliśmy jak sparaliżowani. Nikt nie miał odwagi chwycić za telefon i wykrzyczeć to co zobaczył. Nikt nie uwierzył. Nie uwierzył prowadzący imprezę.
Pomimo ogromu tragedii, chcemy aby Marek Szufa pozostał w naszej pamięci żywy i kolorowy jak Jego Christen Eagle. Dlatego zdecydowaliśmy się zaprezentować jego fascynujące ostatnie loty. Loty które wykonał pechowego 18 czerwca. W tym króciutkim i nieprofesjonalnym filmie nie ma zakończenia. Nie ma ostatniej sceny kończącej karierę wielkiego lotnika. Cześć Jego pamięci!
Marta Grajper w imieniu całej redakcji
Komentarze